Samoloty dostały od Polski osłonę – były traktowane jak maszyny rządowe. Dzięki temu Eurocontrol, który kontroluje loty nad kontynentem, nie znał prawdziwego miejsca lądowania amerykańskich odrzutowców w Polsce. A te od 2002 r. do września 2003 r. regularnie latały na lotnisko w Szymanach na Mazurach. Nigdy wcześniej ani później takich lotów tam nie było.
Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka nazwał publikację przełomową. – Kiedy rano wszedłem na stronę „Rzeczpospolitej”, byłem przekonany, że nic nowego w sprawie więzień CIA się nie dowiem. Byłem pozytywnie zaskoczony. To pierwsza publikacja w Polsce, która podaje tyle faktów na ten temat – mówił w TOK FM.
Zareagowała też Amnesty International: – Informacje podane przez „Rz” i TVP Info są kolejnym potwierdzeniem, że pojawiające się od listopada 2005 roku doniesienia w sprawie przetrzymywania w Polsce więźniów CIA nie są bezpodstawne – stwierdziła rzecznik AI w Polsce Aleksandra Minkiewicz.
Sprawę komentują również politycy. – Trzeba sprawdzić te informacje – uważa poseł PO Andrzej Halicki. – Byłoby bardzo źle, gdyby okazało się, że przedstawiciele naszego państwa kłamali. Czułbym się oszukany.
Natomiast poseł Lewicy Jerzy Szmajdziński, który w 2003 roku był ministrem obrony narodowej, powiedział w radiowej Jedynce, że w naszym tekście nie przedstawiliśmy żadnych dowodów. – Z tego tekstu oprócz tego, że dziennikarze sobie wyobrażają, że tak było, no to żadnych dowodów na to nie ma – mówił Szmajdziński.
Podobnie wypowiadał się inny poseł Lewicy Ryszard Kalisz, były szef MSWiA.
– Więzień CIA w Polsce nie było – oświadczył Aleksander Kwaśniewski.
Dziś pokazujemy więc część dokumentów, które posiadamy.
Pierwszy to tzw. książka ruchowa lotniska w Szymanach z lat 2002 i 2003. W 2006 r. przebywający w Polsce przedstawiciele Komisji Europejskiej usłyszeli, że dokument zaginął. My ją mamy i dzięki niej wiemy, że Amerykanie bywali w Szymanach siedem razy. Ale nie ma tam informacji, skąd przylecieli i dokąd polecieli. Te informacje zawarte są w drugim dokumencie, który posiadamy. To wykaz operacji startów i lądowań na lotnisku w Szymanach. Tam są też dane o statusie lotów oraz o tym, jak załogi samolotów Gulfstream wprowadzały Eurocontrol w błąd – startowały z Szyman, ale w planie lotów podawały, że startują z Warszawy. Z tych dokumentów wynika więc – co napisaliśmy wczoraj – że 5 grudnia 2002 roku w Szymanach był gulftstream N63MU. Natomiast gulftstream N379P latał na Mazury 8 lutego, 7 marca, 25 marca, 6 czerwca i 30 lipca 2003 r. Eurocontrol powinien wiedzieć o każdym z tych lotów.
Ale wiedział tylko, że w Szymanach gulfstream lądował 7 marca i 25 marca.
Źródło: rp.pl